Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No58 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

zy, porwał za jedwabny sznur i przytrzymując się silnie rękami, znalazł się zaraz w ogrodzie.
Baron równie szczęśliwie poszedł za jego przykładem i kiedy stanął już na ziemi, huk ogromny oznajmił mu, że drzwi od pokoju zostały wywalone.
— Jesteśmy ocaleni!... szepnął Luc, ale ledwie nam się udało!...
Szlachcic i bandyta, zaczęli biedz przez ogród i dostali się na taras, wychodzący na ulicę Clovis.
Tutaj nowe okrutne rozczarowanie.
— Przekleństwo!... krzyknął Luc, rozglądając się w ciemnościach, z któremi kopcąca się latarnia walczyła napróżno.
Przekleństwo!... drabina zniknęła!...
Prawda!... Drabina leżała pod murem... Morales ją przewrócił tak jak i pierwszą...
Rejterada została przecięta, nie było już żadnego sposobu ucieczki.
Kerjean spojrzał w stronę pałacu. Okna oświetlały się kolejno.
Książe de Simeuse ze swoimi ludźmi, przebiegał dom, szukając morderców.
Jedne z drzwi wychodzących na ogród, otworzyły się z hałasem i tłum ludzi, z których jedni uzbrojeni, a drudzy z pochodniami wysypali się do ogrodu.
— Przekleństwo!... powtórzył po raz trzeci de Kerjean, jestem zgubiony!... ostatecznie zgubiony!... Ale, dodał z wściekłością, zanim wziąć się dam, albo zabić, będę się bronił zacięcie!... Zmaczam szpadę swoję we krwi po samą rękojeść!... Panowie i sługi, czekam was!...