Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No59 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

W chwilę potem starzec i baron przestąpili próg salonu, w którym odbyła się najstraszniejsza scena opisanego dramatu.
Zaledwie książe spojrzał w głąb tego pokoju, gdy wyrwał mu się z piersi okrzyk nadludzkiej radości.
— Czy nie mówiłem panu?... szepnął de Kerjean.
Rzeczywiście, widok jaki się przedstawił oczom pana de Simeuse, spełnił w części pocieszające obietnice bretończyka.
Księżna ocknęła się, ale pogrążona była w osłupieniu, zwykłem po silnych wstrząśnieniach moralnych.
Siedziała nieruchomo na brzegu łóżka, i zdawało się, że nic nie wie, co się z nią dzieje, że nic nie pamięta z tego, co się tu stało.
Patrzyła błędnemi, żdziwionemi oczyma na zaczerwienioną rękę, na którą z niewielkiej rany na czole, jaką sobie zrobiła upadając, krew spadała kroplami.
— Widzi pan, że pani de Simeuse żyje... rzekł baron, przeczucia moje nie zawiodły mnie zatem...
— Prawda... odparł starzec z zasępionem czołem i ze łzami w oczach... ale Janina?...
— Panna Janina zasypia, jak się zdaje. No! mości książe, odwagi!... przyłóż pan rękę do jej serca...
Biedny ojciec drżał jak liść, ale usłuchał porady.