Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No60 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

co noc, do końca miesiąca, odbywać służbę, w ogrodzie i na dziedzińcu.
— Rada jest poczciwą i rozumną, kochany baronie, zaraz wydam rozporządzenia.
— Prosiłbym też księcia, jako o łaskę, ażeby mi pozwolił brać udział przez kilka nocy w tem stróżowaniu.
Łatwo się domyśleć, że pan de Simeuse przyjął z chęcią tę propozycyę.
Luc, którego nic już teraz nie zatrzymywało w pałacu, oddalił się, podziękowawszy księciu, który chciał go koniecznie odesłać karetą, albo przynajmniej dać mu dwóch ludzi do domu.
Kerjean, oprócz niezadowolenia z nieudania się zamiarów, bardzo był jeszcze niepokojony, co się stało z Carmeną.
Na pytanie to nie mógł żadnej dać sobie odpowiedzi, że zaś wydało mu się nieprawdopodobnem, aby Malo sam z siebie odprowadził cygankę do Czerwonego domu, zaczął więc przeszukiwać ciemne zaułki w tej stronie.
Zaledwie uszedł ze sto kroków po spadzistej ulicy Wały świętego Wiktora, gdy usłyszał wzruszony głos Malo.
— Miłosierdzie Bozkie!... czyż mam wierzyć własnym oczom moim, czy to pan, panie baronie, czy to nie pan?
— Ja, we własnej mojej osobie... odpowiedział Luc i obejrzał się w prawo i w lewo, ale nic nie zobaczył.
Wierny sługa był niewidzialny.
— Gdzie u dyabła jesteś, Malo?... zapytał.