Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No60 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Luc także chciał odejść, ale Perina położyła mu rękę na ramieniu.
— Czego chcesz?... zapytał.
— Poczekaj.
Oparła się o poręcz fotelu i znowu się zamyśliła.
Luc nie przerywał jej i czekał.
Nagle podniosła głowę.
— Znalazłam!... odezwała się z dyabelskim tryumfem na twarzy. Oto czego chcę od ciebie, słuchaj i uważaj. Potrzebne mi są kwiaty na jutro...
— Kwiaty w lutym... wykrzyknął baron.
— Koniecznie.
— Gdzież ja je znajdę?...
— To twoja rzecz, ale powtarzam ci, że gdybym nawet tysiąc liwrów zapłacić za nie miała, jutro je mieć muszę...
— Dużo?...
— Dwa bukiety... jeden o kolorach żywych z pąsowych kaktusów i narcyzów... drugi skromny z fijołków i bzu białego...
— Dla kogo, proszę cię, przeznaczasz te bukiety?... Dla Carmen, czy też dla siebie?...
— Ani dla mnie, ani dla Carmen, odpowiedziała z uśmiechem wiedźma, dla księżnej i Janiny.