Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No62 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

porwała go za obie ręce i prawie uklękła przed nim szepcąc po przez łzy jednocześnie:
— Słyszałeś pan tego człowieka?... Skazuje mi moje dziecię!... Nieprawda, że to niepodobna?... Pan, co jesteś taki dobry, taki litościwy, taki szlachetny, pan, panie de Kerjean... pan, którego przeznaczenie, którego jakiś tajemniczy związek łączy z losami Janiny, pan nas nie opuścisz!... Pan ją ocalisz!... O! tak, powiedz mi, że ją ocalisz!...
— Jeżeli potrzeba, gotówem oddać krew moję do ostatniej kropelki... odpowiedział baron.
— E!... wykrzyknęła nieszczęśliwa matka, ofiara z krwi pańskiej nie powróci mi gasnącej córki!... Taka ofiara na nic się nie przyda!...
— Słowa pani są okrutne, a ja nie zasłużyłem na nie... Powiedziałem i powtarzam, że jestem gotów na wszystko... ale cóż ja poradzę?...
Rozpacz, kiedy przechodzi pewne granice, dochodzi do szaleństwa, mąci rozum, czyni niesprawiedliwemi i okrutnemi najwznioślejsze natury.
Pani de Simeuse była w tym okresie rozpaczy... wlepiła w barona spojrzenie pełne nienawiści i zapytała go ostro:
— W takim razie, jeżeli pan nie możesz nic uczynić, to po co przychodzisz tutaj?...
— Przyszedłem aby wziąć udział w boleści tego domu, w którym byłem jak syn przyjmowany; przyszedłem dowiedzieć się o osobę, która mnie najwięcej obchodzi na świecie, odpowiedział baron energicznie.
— A więc, mój panie, ta osoba umiera!... a więc