Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No63 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

zaraz na to... Biedna oto dusza moja boleje nad kielichem goryczy, jaki mi wychylić wypada. Słuchaj, mamo, ty musisz wszystko wiedzieć... Wydaje ci się, żem jest zrezygnowaną, ale wcale nią nie jestem... Czuję, że mam umierać i boję się śmierci... Taka byłam przy was szczęśliwa, taką szczęśliwą być miałami... Bóg mi świadkiem, że nie powstaję wcale przeciw świętej Jego woli, ale Jego sprawiedliwość nie może mi mieć za złe, że płaczę nad sobą... List, który napisałam, przywiódł mi na pamięć wszystkie moje rozkoszne marzenia, całą tę uśmiechniętą przyszłość, jaka się przedemną otwierała... A tu wszystko skończyć muszę w dwudziestym roku życia!... O! matko! matko! gdybyś wiedziała, jak smutno umierać, kiedy się kocha... kiedy się jest kochaną!... Teraz czuję dopiero to przywiązanie, jakie miałam do ojca i do ciebie, droga mateczko, teraz dopiero pojmuję głęboką miłość moję dla Renégo... Ja ci rozdzieram serce, mamusiu, ale dusza moja wezbrana żalem... To, czego doświadczam, jest niepojętą męczarnią... Taka jestem młoda, a już mi kilka tylko godzin pozostaje do życia!... O! gdybym mogła zostać z wami do wiosny przynajmniej, gdybym mogła w ciepły wieczór pod niebem zasypanem gwiazdami, raz jeszcze przejść się po naszej cienistej alei, pomiędzy tobą i ojcem, trzymając się za ręce z Reném... zdaje mi się, że wtedy śmierć nie wydałaby mi się tak straszna!... Ale jutro... a może dzisiaj jeszcze!... Nie, ja już nie zobaczę słońca... nie zobaczę już kwiatów... śmierć czyha na mnie... grób czeka na mnie... O! jak mi zimno będzie w tej ziemi!... Boże ulituj się nademną!...