Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No63 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

stworzenie ma nogi strasznie pokaleczone i z pewnością nic z niego nie będzie...
— Czy to koń pański?...
— Nie, panie markizie, pocztowy...
— Dobrze... zainteresował mnie bardzo ten biedak, skoro więc przyjdzie do siebie uprzedź mnie o tem.
Oficerowie uspokojeni o następstwa wypadku, powrócili do rozmowy nagle przerwanej i zaczęli zasypywać de Rieuxa pytaniami o jego narzeczoną.
Odpowiadał im na wszystko z niesłychaną uprzejmością, ale ani raz jeden nie wymówił nazwiska Janiny de Simeuse.
Niepokalane imię jego przyszłej, nie mogło się rozlegać wśród młodzieży szampanem podnieconej.
Upłynęło z pół godziny jeszcze i północ wybiła.
Goście de Rieuxa zamyślali już uścisnąć po raz ostatni rękę świeżo kreowanego kapitana, gdy w tem drzwi się otworzyły i ukazał się posługujący chłopak.
— Panie markizie... rzekł, ten człowiek przyszedł do przytomności i mówi...
— A cóż powiedział?...
— Chce się widzieć z panem markizem.
Wiadomość tę przyjęto ogólnym wybuchem śmiechu, bo ją za szczyt naiwności uznano. .