Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No64 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

ga rumaka, osiodłał go, skoczył na siodło i przeleciał przez miasto niby huragan, zaznaczając drogę swoję masami iskier, krzesanych kopytami bijącemi w kamienie.
Za miastem zamiast zwolnić, przyśpieszył biegu, używając w tym celu zamiast szpicruty t. z. rożenka oficera marynarskiego.
Wiele na drodze z Brest do Paryża zamordował wierzchowców, sam tego nie wiedział.
Na wyjezdnem miał zaledwie kilka luidorów w kieszeni, to też zabrakło mu ich bardzo prędko.
Nie zważał na to wcale.
Przeszkody usuwał teraz groźbą, a w razie potrzeby i siłą, i gdyby był trafił na opór silniejszy jaki, byłby bez wahania, bez najmniejszego wyrzutu sumienia, położył trupem, sprzeciwiającego mu się zuchwalca.
W siedmdziesiąt dwie godzin od chwili, gdy panna de Simeuse położyła podpis swój na liście wzywającym Renégo, ten ostatni wjeżdżał już do Paryża.


XXVI.
Kaplica żałobna.

We dwadześcia godzin po wyjeździe wiernego sługi z listem do Renégo, panna de Simeuse skinęła na matkę, która przy niej czuwała nieodstępnie.
Choroba biednego dziecka czyniła od wczoraj gwałtowne postępy.