Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No64 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Trzeba ci żyć, mateczko!... odrzekła Janina stanowczo, trzeba ci żyć dla biednego ojca. Obecnie tylko ty jedna pozostaniesz mu na świecie... Cóżby się z nim stało, sierotą?... Nie masz go prawa opuszczać...
Księżna chwyciła się za głowę z rozpaczą.
Janina mówiła dalej:
— Pan Bóg ulitował się nademną i tchnął we mnie od wczoraj rezygnację... Zgadzam się z wolą Jego świętą... Czuję się najzupełniej spokojną, widzę, że daleko łatwiej jest umierać, aniżelim myślała... W tej chwili, kiedy to mówię, tak jest mało życia we mnie, że nie żałuję go prawie... Trzeba mi zapomnieć o ziemi, a wznieść się myślą ku niebu... Trzeba obmyć duszę z grzechów, ażeby czysta stanęła przed sędzią Najwyższym... Proszę cię, dobra mateczko, każ mi sprowadzić księdza.
Pani de Simeuse spełniła natychmiast to pobożne życzenie córki.
Siwowłosy starzec, proboszcz parafii sąsiedniej, klęczał wkrótce przy łóżku chorej.
— Bóg rozgrzesza cię przez usta moje i błogosławi ci... szepnął ksiądz, po wysłuchaniu umierającej.
A wychodząc, rzekł sam do siebie:
— Dusza tego dziecka, to dusza anioła...
Janina po spowiedzi wyraziła życzenie, aby cała służba zebrała się przy niej.
Kiedy zeszli się kobiety i mężczyźni, Janina poprosiła księżnej, ażeby w imieniu jej, prosiła wszystkich o przebaczenie, jeżeli niechcący wyrządziła kiedy komu przykrość jaką.