Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No64 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

goś nie czekała na mnie?.. Janino, ja się połączę z tobą... Odeszłaś, więc i ja idę za tobą...
I w napadzie szaleństwa, zapominając o tem, gdzie się znajduje, pochwycił za sztylet i uderzył się w piersi.
Powiedzieliśmy, że siły go opuściły.
Z gorączki i fatygi ręce mu drżały, to też źle skierowana broń, przeszyła ubranie i zaledwie zadrasnęła ciało.
Krew popłynęła jednakże.
René chciał zadać sobie nowe pchnięcie i szukał serca.
Ale jeden z księży pochwycił go za rękę i powiedział:
— Synu mój, chciałeś popełnić wielką zbrodnię. Pamiętaj, żeś w obecności Boga, który zabrania ludziom pozbawiać się życia.
Przywrócony do przytomności prostemi temi słowy, młody marynarz wypuścił sztylet z ręki i wyszeptał:
— Więc żyć trzeba!... żyć!... po co?... Cóż ja będę robił teraz na świecie?...
— A my jednakże żyjemy, moje dziecko... odpowiedział uroczyście książe de Simeuse, który poznał głos Renégo i zbliżył się doń w tej chwili.
De Rieux rzucił się w objęcia starca.
Dwa szlachetne serca, dwie ogromne boleści, zrozumiały się doskonale.
— Dziecko moje, mówił pan de Simense, chodź ze mną, księżna jest tam...
Rozpacz zabija nieszczęśliwą matkę... Twoja obecność pocieszy ją może.