Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No65 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

się z punktu nauki, jaką posiadają. Ale ja wiem rzeczy, o których ani pojęcia nie mają... I przysięgam... na moję wiarę chrześcijanina, na mój hononor szlachecki, przysięgam, że nie tylko mam nadzieję, ale mam pewność tego, co mówię.
— A więc!... wykrzyknął książe, przekonany nagle uroczystością przysięgi, jest powiadasz nadzieja!... Można jeszcze ocalić moję córkę...
Baron skinął lekko głową.
— Powiedz pan to doktorom, odrzekł Kerjean, a wzruszą ramionami i będą mieli racyę. Tak jest, panna de Simeuse może być ocaloną, ale jedna tylko osoba może tego dokonać!... Tą osobą ja jestem, i ja kosztem własnego życia, dokonam tego cudu.
— Kosztem własnego życia!... powtórzył starzec.
— Tak, mości książe,
— I miałbyś odwagę spełnić podobną ofiarę!.. zawołał pan de Simeuse z mimowolnem drżeniem.
Kerjean nie odpowiedział na to pytanie.
— Mości książe, rzekł po chwili, pozwól opowiedzieć sobie w krótkości, dziwną okoliczność, dzięki której znajduje się w rękach moich ta moc niesłychana.
Pan de Simense skłonił się życzliwie.
— Pradziadek mój, zaczął Kerjean, bretończyk starej daty, zbudowany był, jak mówi pospólstwo, z wapna i piasku, czyli wykuty z granitu... Ożenił się w dwudziestym piątym roku życia i przez piętnaście lat żył przykładnie ze swoją żoną, ale nie miał potomstwa... W tym czasie zmarła barowa de Kerjean. W pięć lat po jej śmierci, pra-