Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No65 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Kiedy serce bić mu przestało, kiedy posłyszałem w około siebie, te straszne słowa: „Skończyło się!... baron de Kerjean nie żyje!...“ nie rozpaczałem pomimo wszystkiego!... Wiedziałem o dwóch cudownych uzdrowieniach dziadków moich, przeszłych w legendę w rodzinie naszej i w całej okolicy, wyobrażałem więc sobie, że ojciec mój powróci do życia i rozpocznie nową egzystencyę...
Zostałem sam przy jego łóżku przez noc po katastrofie i co godzina, co minuta, oczekiwałem, że trup się poruszy, że usłyszę słowa z milczących ust wychodzące.
Niestety!... próżne były moje nadzieje.
Brzask dnia przyćmił światło świec, a ojciec leżał nieżywy. Nie mogłem wątpić o tem i trumna ze zwłokami zajęła niebawem miejsce w grobach rodzinnych.
Po kilku dniach ciężkiej boleści, musiałem dopełnić świętego obowiązku, złamania pieczęci testamentu, zawierającego ostatnią wolę nieboszczyka. Do testamentu tego dołączoną była duża koperta do mnie adresowana i flakonik kryształowy, zatkany koreczkiem złotym, a napełniony w trzeciej części jakimś płynem jak krew czerwonym, a przeźroczystym jak rubin roztopiony.
I przeczytałem ze ździwieniem, wzruszony i pomieszany ów list, zawierający niesłychaną tajemnicę...
Tajemnicę tę zaraz książe pozna, bo zaraz już dokończę mojego opowiadania..
Pradziadek mój, był wielkim przyjacielem,