Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No66 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

dla mnie straconą... niech do innego należy... ale niech żyje... niech żyje przynajmniej!...
Młodemu oficerowi, gdy to mówił, krople zimnego potu wystąpiły na czoło.
Blada twarz jego coraz bardziej jeszcze bladła, rysy zmieniały się coraz straszliwiej.
Wyczerpany nadzwyczajnym wysiłkiem, stracił poczucie życia i boleści i padł prawie bez przytomności w objęcia pani de Simeuse.
Książe pozostawił ich, a sam poszedł do de Kerjeana.
Łotr ten przewidując rezultat rozmowy, czekał cierpliwie.
— Jakąż, mości książe... zapytał, przynosisz mi odpowiedź?...
— Ocal Janinę!... zawołał starzec. Ocal ją i niech będzie twoją...
Oczy barona zajaśniały, twarz mu się wypogodziła.
— Więc Janina przywrócona przezemnie do życia, zostanie moją?...
— Tak... odpowiedział książe.
— Daje mi pan na to słowo swoje szlacheckie?...
— Daję słowo szlacheckie i dotrzymam go święcie...
— Przysięgasz mi pan przed Bogiem?...
— Przysięgam!
— Dobrze, mości książe, ufam panu i zrobię, co przyobiecałem... Dziś jeszcze... przed północą, dziecko, któreście uważali za stracone, będzie znowu radością i dumą waszego domu...