Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No67 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Przebacz mi, mój synu!... Od kilku dni tyleśmy wycierpieli, że zwątpiliśmy o wszystkiem... Przebacz nam!...
Kerjean skłonił się z gestem pełnym uszanowania i czułości, poczem ujął rękę starca, poniósł ją do ust i wyszeptał:
— Na litość!... nie mów pan tak do mnie... Moje mimowolne opóźnienie musiało pana niepokoić, rozumiem to doskonale, to też ja właściwie powinienem przeprosić za niepokój, jakiego stałem się przyczyną.
Potem zmieniwszy ton mowy dodał:
— Nadeszła chwila działania... ale przedewszystkiem musicie mi państwo uczynić jedne łaskę.
— Jaką?... zapytał żywo książe.
— Oddacie mi na kilka godzin władze najzupełniejszą... Wszyscy, nawet książe i księżna musicie być ulegli moim rozkazom, choćby się nawet dziwnemi wam wydały.
— Zgadzamy się na to z całego serca!... zawołał książe. Rozkazuj, a będziemy ci posłuszni...
— Zacznę od tego, że poproszę, aby wszyscy, co są w kaplicy, natychmiast ustąpili. Ani książe, ani księżna nie mogą być świadkami okropnej tajemnicy, jaka się tu będzie odbywać...
— Jakto?... wykrzyknęła pani de Simeuse z wyrazem bolesnego ździwienia, ja nie mogę być przypuszczoną?...
— Będę miał zaszczyt wezwać panią, skoro jej obecność okaże się potrzebną, odrzekł baron. Będziesz pani świadkiem zwycięztwa, jakie odnio-