Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No69 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Luc zadrżał po raz drugi — przeraził się straszliwie.
Wiedźma udała, że tego nie dostrzega.
— Czemuż czekasz?... zapytała.
— Zaraz... zaraz... mruknął nędznik.
I opanowany wyższością wspólniczki swojej, przezwyciężył wstręt swój — chociaż o mało nie zemdlał, spełniając, co mu kazano.
Nakoniec Perina uznała, że co potrzeba zrobiono.
Pomogła baronowi ułożyć płyty kamienne.
Pozostawało uprzątnąć tylko ziemię nagromadzoną na wierzchu.
Była to czynność łatwa.
W podziemiu znajdowała się studnia głęboka, otoczona poręczą żelazną.
Ta studnia pochłonęła owe resztki, kamienie zamieciono starannie, tak, że nie pozostał żaden widoczny ślad niegodziwości spełnionej.
Kerjean i wiedźma powrócili teraz na górę.
Mieli tam krótką ze sobą rozmowę, po której baron opuścił Czerwony dom, żeby się udać na wybrzeże Saint-Paul.
Zaledwie się drzwi za nim zamknęły, wyraz twarzy Periny zmienił się nagle.
— Biedny głupiec!... mruknęła piekielna istota, marjonetka w moich rękach!... maryonetka, na sznurku trzymana!... Do jakiego stopnia mój geniusz panuje nad tym idyotą!... Idzie na oślep po drodze, po jakiej go prowadzę, a zdaje mu się, że idzie o własnych siłach. Pozostań też uległym i posłusznym, panie Luc, a szczególniej nie probuj się