Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No69 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

pełniej zdanie kolegi. I jemu nie podobał się narzeczony panny de Simeusa.
Zaraz po oddaleniu się lokai, wcale dobrych, jak się pokazuje, fizyonomistów, René zerwał się z łóżka na równe nogi.
Przez kilka sekund, nie zważając na swoje osłabienie, chodził dużemi krokami pe pokoju, aby cierpienie moralne zwalczyć zmęczeniem fizycznem.
Potem rzucił się na fotel przed kominkiem, na którym palił się duży ogień i rzekł sam do siebie:
— No, odwagi... energii!... Mężczyzną przecież jestem, muszę więc umieć zapanować nad sobą.
Niestety!... próżne to były słowa!...
Mężczyzna noszący w sercu ranę głęboką, nie może jej rozkazać, ażeby się zagoiła, Wolą — sączącej się krwi zatamować nie potrafi.
Zrozumiał to dzielny chłopak bardzo prędko i zamiast prowadzić bezużyteczną walkę z potokiem goryczy, który go zalewał, poddał mu się bez oporu.
Ukrył twarz w rękach i zaczął łkać konwulsyjnie.
Strumienie łez staczały się z oczu po policzkach.
— Janino... szeptał, wzywałaś mnie do siebie... ale nie mogłem ci nic poradzić!.. Inny cię ocalił... Żyjesz, ale bardziej jesteśmy od siebie przez życie, niżbyśmy byli przez śmierć rozłączeni... Gdybyś umarła była, mógłbym był pójść za tobą... przed żywą uciekać muszę... A jednakże nikt nigdy nie kochał nikogo tak, jak ja ciebie kochałem... jak kocham cię jeszcze...