Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No70 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Nie kazał też czekać gościowi, i wydał rozkaz, ażeby go natychmiast wprowadzono.
— A! kochane dziecię... zawołał radośnie, otwierając ramiona do uścisku, cóż za szczęśliwy wypadek sprowadza cię w chwili, kiedy się najmniej tego spodziewałem!
Mówiąc te serdeczne słowa, hrabia spostrzegł zmienioną twarz Renégo i zaczerwienione oczy.
— Co ty jesteś taki blady... co zaledwie trzymasz się na nogach?... René!... dziecko moje, co tobie jest?... Nie spotkało cię nic chyba złego przecie?...
— Panie hrabio... odpowiedział René, przed trzema dniami, byłem najszczęśliwszym z ludzi, dzisiaj jestem strasznie nieszczęśliwy.
— Nieszczęśliwy?.. zawołał pan de Jussae z bolesnem ździwieniem, ty?...
René skinął głową.
— Kochane dziecię... powiedział starzec. Pilno mi poznać twoje cierpienie, bo chcę je z tobą podzielić... bo cię chcę pocieszyć...
— Niestety!... panie hrabio, cios, jaki mnie dotknął, jest tego rodzaju, że niczem się nie da ułagodzić... nie pozwoli zapomnieć o sobie...
— Chybabym się nie znał w moim wieku na ludziach, żebym się nie domyślał, iż ci ranę w serce zadano...
— Nie myli się pan hrabia... stracone jest życie moje, złamana przyszłość moja...
— Kobieta cię zdradziła?...
— Nie kobieta, panie hrabio, ale przeznaczenie...
— Twoja ukochana umarła?...