Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No71 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Kerjean otworzył okienko pod grubym materacem, aby zobaczyć, kto dzwonił.
Przekonawszy się, pośpieszył drzwi otworzyć.
Malo zupełnie przeistoczony dla każdego, oprócz dla swego pana — wszedł do laboratoryum.
Baron potrzebował widocznie wylać na kogo zły swój humor, bo zaledwie wpuścił służącego i drzwi za nim zamknął, zawołał ze złością:
— Dałbym w zakład moję głowę, żeś głupcze jakiś upił się podług zwyczaju w szynku!... Jak śmiesz przychodzić o tej godzinie, skoro wiesz, że cię oczekuję z niecierpliwością od samego rana?... Nie wiem doprawdy, dla czego nie biorę na ciebie kija, aby cię wygrzmocić, jak na to zasługujesz!...
— Niesprawiedliwie mnie pan sądzi, panie baronie, odrzekł Malo tonem pełnym szacunku, ale i stanowczości.
— Cóż mi masz na usprawiedliwienie swoje powiedzieć?.. Nie jesteś pijany?...
— Jestem na czczo od wczoraj wieczora... przysięgam.
— W takim razie... zkąd powracasz?...
— Spełniałem rozkazy pana barona...
— Na prawdę?...;
— Mam honor zapewnić pana barona, że ja kłamać nie potrafię...
— Zobaczymy... odrzekł ułagodzony trochę Kerjean, zdajże mi sprawę z czynów swoich... a mów dokładnie i krótko...
— O piątej rano... zaczął służący, stanąłem przy bramie pałacu Simeuse, jak to już raz byłem