Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No71 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

uczynił przed trzema tygodniami w okoliczności, o której pan baron dobrze zapewne pamięta...
— No... no... dalej...
— Nad ranem brama się otworzyła i pan markiz de Rieux wyszedł z pałacu...
— Sam?...
— Tak, panie baronie, sam jeden i z miną człowieka, niewiedzącego, dokąd idzie... Szedłem za nim w pewnem oddaleniu, ukrywając się starannie w zagłębieniu bram, ile razy było tego potrzeba. Gdy pan de Rieux przybył do mostu de Change, oparł się o poręcz i patrzył na płynącą wodę, jakby miał ochotę rzucić się do rzeki...
— Głupcze!... wykrzyknął Luc, trzeba mu było pomódz do tego...
— Nie miałem rozkazu... odparł Malo, nie mogłem działać na własną rękę...
— Czy był kto na wybrzeżu?...
— Ani żywej duszy, pustka była zupełna...
— Możesz się pochwalić, że pominąłeś prześliczną okazyę do oddania mi znakomitej przysługi!... No, dalej.
— Pan de Rieux poszedł prosto przed siebie, aż do Chatelle. Tu zadzwonił do bramy pałacu, należącego, jak mnie objaśniono, do hrabiego de Jussac, byłego marynarza... Czekałem długo i nakoniec około drugiej, pan de Jussace i pan de Rieux wyjechali razem. Naturalnie udałem się za niemi...
— Gdzież się udali...
— Na plac Royale.
— Do kogo?...
— Do pana markiza de la Tour-Landry.