Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No72 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Czyż może nie miałam prawa?...
— Nie powinnaś była korzystać z tego prawa!...
Perina wzruszyła ramionami, baron mówił dalej:
— Wieleż to razy groziłaś mi tym kwitem, lubo nie był już w twojem posiadaniu?...
— Zapominasz, że mam kwit inny na dwa tysiące liwrów — odrzekła zimno wiedźma, że w ten sposób trzymam cię związanego za ręce i nogi. Suma w takich razach niema znaczenia... Idzie się na galery tak same za sto, jak i za milion dukatów... Uspokój się więc, kochany baronie... zastanów się na chwilę, a przyznasz, że interesy moje zmusiły mnie postąpić tak, jak postąpiłam, że nie podobna mi było przewidzieć wtedy, co się tam kiedyś stanie...
Kerjean zrozumiał, iż wiedźma miała racyę. Silił się przybrać zimną krew i po chwili zapytał głosem prawie już zupełnie spokojnym:
— Czy sądzisz, że markiz zachował ten dowód błędu mojej młodości?...
— Tego się na nieszczęście obawiam... Mam nadto przekonanie, że gdyby tylko opowiedział ustnie fakt ten księciu de Simeuse, wypędzonoby cię jednej chwili, pomimo eliksiru długiego życia...
— W takim razie jestem zgubiony!... w takim razie wszystkie marzenia nasze rozwiane...
— Jeżeli René de Rieux zobaczy się jutro z markizem de la Tour-Landry... to tak będzie z pewnością... Ale niema jeszcze nic straconego... skoro mamy czas do jutra, możemy wygrać jeszcze.