Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No72 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

zarze i czekałabym ilebyś chciał na ciebie, ale mój ojciec pragnie urządzić wszystko ekstrapocztą...
— Będę gnał co mi sił starczy, byleś tylko ty mnie kochała...
— Wiesz dobrze, że cię kocham...
— I nie wyjdziesz za Jana-Ludwika?...
— Nie... Ja go przecież znosić nie mogę...
— Na prawdę?...
— Daję ci na to słowo uczciwej dziewczyny... No, ale bywaj zdrów... uciekam, bo już przeszło kwadrans rozmawiamy i ojciec napewno już mnie poszukuje...
— Do widzenia zatem, Madelaine...
— Do widzenia, Cezarze...
— Pamiętaj o mnie...
— Nigdy w życiu nie zapomnę...
Kerjean posłyszał odgłos pocałunków, poczem zaraz mała furtka otworzyła się po cichu i młoda, ładna blondyneczka wyskoczyła na drogę.
Ujrzawszy o kilka kroków, jakiegoś nieznajomego, odwróciła główkę i uciekła przez pola niby sarenka spłoszona.
Baron uśmiechnął się i poszedł dalej w stronę domu pocztowego, który był zajazdem jednocześnie.
Niebawem znalazł się na dużem podwórzu, otoczonem stajniami i stodołami, i przestąpił próg kuchni, która służyła także za pasażerską salę.
Hoża, wiejska dziewczyna, w krótkiej spódniczce, zbliżyła się zaraz do niego i zapytała:
— Co pan łaskawy sobie życzy?...
— Butelkę najstarszego i najlepszego wina z