Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No73 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Luc położył piętnaście luidorów na białym obrusie.
Oczy Cezara tak błyszczały chciwością, że nie mógł ich już oderwać od zaklętej kupki złota, przedstawiającej dla niego skarb nieoceniony.
— Nie — rzekł baron po chwili, wolniutko zatrzymując się na każdej sylabie — nie, mój przyjacielu, to nie ty go powieziesz...
— A któżby, jeżeli nie ja, proszę pana?...
— Ja... odrzekł Luc poprostu.
Cezar spadł z obłoków.
— Pan?... powtórzył zmieszany, pan!...
— Ja, jeżeli ci chodzi o to abyś schował do kieszeni tych piętnaście pieniążków okrągłych... Przysługa jakiej żądam od ciebie i za którą płacę ci tak hojnie, polega na tem, ażebyś mi ustąpił ostróg swoich na dwie godziny... Ja za ciebie siądę na konia... o milę ztąd zatrzymam karetę, zeskoczę z siodła, otworzę drzwiczki, zdobędę niespodzianie audyencyę na próżno oddawna pożądaną, rzucę się do nóg ojca... wzruszę go i nie ustąpię dopóki nie otrzymam zezwolenia. Projekcik, jak widzisz, bardzo prosty, wykonanie go od ciebie tylko zależy... Tak więc czy nie?... Zgadzasz się, czy się nie zgadzasz?... Jeżeli tak, to chowaj złoto, bo do ciebie to należy... Żeń się z Madelaine i bądź szczęśliwy...
— Mój piękny panie... odparł Cezar z wielkiem zakłopotaniem, — rozumiem pana doskonale... i chciałbym ci bardzo dopomódz, aby zarobić tę sumę wspaniałą...