Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No73 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Któż ci więc tego broni?... zdaje mi się, że nie masz trudności żadnych.
— O! gdyby to tylko było trudne... ale to najzupełniej jest nieprawdopodobne...
— Dla czego? Cóż za przyczyna tego nieprawdopodobieństwa?...
— Nie jedna jest, dobry panie...
— Zobaczmy...
— Najprzód, żeby powozić pocztą, trzeba być w uniformie pocztyliona... a nie mogę przecie dać panu mego ubrania... boś pan jest daleko tęższy odemnie...
— Czy to tylko?... rzekł z uśmiechem de Kerjean.
— Zdaje mi się, że to bardzo ważne.
— Patrzaj...
Baron rozchylił płaszcz, w którym siedział i ukazał ździwionym oczom swojego interlokutora najzupełniejszy uniform pocztyliona poczty królewskiej.
— A to mi się podoba!... wykrzyknął Cezar, a to aż miło doprawdy...
— Pomyślałem o wszystkiem, jak widzisz... Pierwsza przeszkoda usunięta... a mam nadzieję, że damy sobie radę i z innemi.
— Nasz gospodarz żartów nie znosi... ciągnął młody chłopak, spostrzeże, że nie ja siadam, panu zejść każe, a mnie porządnie za to zapłaci...
— Takby się rzeczywiście stało, gdybym siadał na podwórzu... ale ja będę czekał o dwieście kroków ztąd na końcu wioski, na wprost małej furtki, którą znasz doskonale... Tam upuścisz bat