Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No73 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Łatwo się domyśleć, że okoliczność ta sprzyjała bardzo nikczemnym zamiarom barona.
Gdy pocztylion przybyły, opłacony suto przez pana de la Tour-Landry, odprzęgał konie, na podwórzu pocztowem przywoływano tymczasem na cały głos Cezara.
— Zatem ułożone, szepnął ten ostatni do Kerjeana, upuszczę bat na wprost furtki ogrodniczej i zejdę go niby podnieść... Niechże się pan tam znajduje...
Zebrał pieniądze, schował je do kieszeni i wybiegł żywo z małej sali, wołając ze swej strony:
— Jestem!... jestem!...
Luc wszedł do kuchni, podał sześcioliwrowego talara młodej służącej i powiedział:
— Wiele wam jestem winien?... Weźcie, co się należy...
— Trzydzieści sous wszystkiego, proszę pana. Zaraz wydam resztę.
— Nie potrzeba... resztę zatrzymaj dla siebie. Do widzenia, piękna dziewczyno...
Wyszedł z oberży, przeszedł zakrywając twarz obok niezaprzężonej karety i zatrzymał się przy furtce.
W jakie cztery lub pięć minut, rozległ się trzask i ukazała się kareta, ciągniona przez trzy rosłe konie.
— Ten osioł Cezar trzyma już w garści pieniądze, pomyślał sobie baron. Jeżeli go strach weźmie, jeżeli się zawaha... i nie dotrzyma słowa, będę stanowczo zgubiony!...