Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No73 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— A cóż tam nowego, mój chłopcze?... Dla czego się zatrzymujesz?... Czy znowu bat zgubiłeś?...
Luc przybliżył się do okienka.
— Panie markizie, powiedział, kłaniając się ironicznie, zaraz będę miał honor wytłomaczyć się panu...
— Co to znaczy?... zawołał starzec. Coś ty za jeden?... To nie ty wiozłeś mnie od Saint-Michel!... Nie z tobą ja mówiłem na wyjezdnem ze stacyi!...
— Rzeczywiście, panie markizie, nie mnie pan obiecałeś dwa talary na piwo...
— Czegóż ty chcesz odemnie?...
— Chcę pomówić z panem baronem, o rzeczach, które nas obu obchodzą...
— Któż ty jesteś?...
— Baron de Kerjean, do usług pańskich.
Starzec zrobił gest oburzenia i litości.
— Prawda... poznaję cię... Więc aż do tego doszedłeś!... ty szlachcic!... ładne zajęcie... ani słowa!... Ale co prawda, daleko jest uczciwiej pracować na życie, aniżeli żyć,jak żyłeś przedtem...
Kerjean uśmiechnął się i odpowiedział:
— Pozwól sobie powiedzieć, panie markizie, że jesteś w grubym błędzie. Ubranie, które mam na sobie, jest tylko przebraniem. Mam zostać daleko bogatszym, aniżeli byłem i zrobiłem się na dziś pocztylionem, jedynie dla tego, ażebym miał honor przewieźć pana z Saint-Michel do Athis-Mons i mieć sposobność rozmówienia się z panem...