Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No76 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

To zupełnie logiczne rozumowanie, nie zupełnie było prawdziwem.
Nieszczęśliwy kochanek Madelaine, szukał śmierci i znalazł ją, nie żeby się ukarać za swoję mimowolną nieroztropność, ale żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, że za nędzną sumę, stał się wspólnikiem morderstwa.
Bo Cezar się nie mylił pod tym względem wcale i przed odebraniem sobie życia, rzucił drżącą ręką do głębi parowu przeklęte pieniądze, przyczynę jego zguby.
Dowiedziawszy się o strasznym wypadku, René doznał bolesnego wzruszenia, ale dodać musimy, że się wcale nie ździwił.
Miał od wczoraj jakieś przeczucie, że ostatnia jego nadzieja, jaką pokładał w panu la Tour-Landry, zawiedzie go również i — zapytywał się siebie z przerażeniem, czy w tych następujących na sobie klęskach, ma widzieć palec Boży, czy też szukać ręki ludzkiej.
W około niego znowu zrobiła się próżnia.
— Wszystko zatem skończone!... Ziemia mi się z pod nóg usuwał... Śmierć została sprzymierzeńcem wrogów moich!... Nie mam już na kogo liczyć, oprócz na siebie... Nie poddam się jednakże!... Walczyć będę, dopóki nie zwyciężę, albo nie zginę... Jeżeli baron de Kerjean nie jest podłym tchórzem, wszystko wyjaśnić się musi, bo go na sąd Boga zawezwę.
Sąd Boga w umyśle Renégo, był to po prostu pojedynek.