Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No76 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

wdzięczać mam ten tak wielki honor, jaki mnie w tej chwili spotyka?...
— Panie de Kerjean, odparł René, otwartość jest obowiązkiem szlachcica, obaj jesteśmy szlachcicami. Przystąpię więc prosto do celu i bez ogródek odpowiem na pańskie pytanie.
Bardzo mi będzie przyjemnie, odrzekł baron z ukłonem.
Renć mówił dalej:
— Panie de Kerjean, przychodzę jako nieprzyjaciel do pana...
Luc nie wątpił o tem wcale, nie przeszkodziło mu to jednakże, udać wielkie ździwienie.
— Jako nieprzyjaciel?... wykrzyknął. O! panie markizie, te słowa bardzo mnie zmartwiły!... Jakimże sposobem miałem nieszczęście ściągnąć na siebie nieprzyjażń pańską?...
— Utrzymujesz pan, że nie wiesz o tem?...
— No... zapewne...
— Po co to kłamstwo, mój panie de Kerjean? Wiesz pan wszak dobrze, że od roku byłem narzeczonym panny de Simeuse!... wiesz pan dobrze, że kochałem Janinę nad życie... i że kocham ją jeszcze!...
— Wiem o tem, panie markizie, ale nie uważam za stosowne, wyciągać z tego faktu tych samych co pan wniosków... Skoro jesteśmy rywalami... musimy być naturalnie i nieprzyjaciółmi?... Ja również kocham pannę de Simeuse, ale kiedy miałem szczęście być przyjętym przez księcia i księżnę na ich przyszłego zięcia, nie miałem honoru znać pana, ani być przez niego znanym... Nie