Ta strona została skorygowana.
Luc skłonił się z uśmiechem.
— Zerwać mam małżeństwo?... powtórzył. Ah! doprawdy panie markizie, chyba, że pan wcale nie liczy na to...
— Wymagam tego stanowczo...
— Za niegrzeczne to żądanie, panie markizie, ale ponieważ wypowiedziane w moim domu, nie robię zeń użytku.
René obiecał sobie być spokojnym, w obec atoli uśmiechniętej obojętności de Kerjeana, krew zaczynała mu uderzać do głowy.
Luc coraz bardziej pewny siebie, przekonany o zupełnej nieświadomości Renégo, myślał sobie w duchu tymczasem: