Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No77 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

trudno... zanadto był inteligentny, a inteligencya to przymiot fatalny!...


XXXVII.
Dwie wizyty.

Po wyjściu z mieszkania na wybrzeżu Saint-Paul, René kazał zawieźć się do skromnego hotelu przy ulicy Świętego Antoniego, w którym noc zeszłą przepędził, zażądał tu podania sobie papieru i pióra, i zaczął pisać na ćwiartce papieru, na nagłówku której położył napis:

Oto mój testament.

Zaraz prawie jednakże przerwał rozpoczętą robotę, oparł się o stół łokciami, ukrył twarz w dłoniach i zadumał się głęboko.
Najczarniejsze miał przeczucia.
— Jutro, mówił sobie, spotka mnie nieszczęście!... jutro zostanę zabity!... jestem pewny, jestem tego najpewniejszy!...
Nie bał się, jak wiemy, śmierci, ale myśl, że opuszczając tę ziemię, pozostawi bezbronną i nic nie wiedzącą Janinę, w ręku niegodziwca barona, przyprowadzała go do rozpaczy, do wściekłości, która wstrząsała do głębi całą jego istotę.
— Umrzeć dla niej, umrzeć dla jej ocalenia, byłoby to szczęściem najwyższem!... ale zginąć bezużytecznie, zginąć, nie oddawszy ani jednej kropli krwi dla odwrócenia niebezpieczeństwa od ukochanej, to zaprawdę okropne!... Co tu na to poradzić?...