Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No78 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Dziękuję ci bardzo za twoję dla mnie życzliwość... Ceniłem cię zawsze, jako przyjaciela... a teraz jak brata uważam... Nie żegnam cię wcale, ale mówię: do widzenia.
— Tak... do widzenia, odparł René, do widzenia...
— Ale kiedy?...
— Bóg to jeden wiedzieć raczy.
— Okręty królewskie pływają szybko, przerzynają Ocean, jak błyskawica przerzyna chmury... pozwól mi wierzyć zatem, że powrócisz niezadługo...
— Być może, że niezadługo... powtórzył René a po cichu dodał:
— Nigdy!...
Pan de Rieux mylił się jednakże.
Miał jeszcze spotkać się z artystą, który w jego życiu ważną miał odegrać rolę.
Uścisnął po raz ostatni rękę sławnego malarza, opuścił ulicę Platriere, zmieszał się z licznemi przechodniami kwartału le Pont-Saint-Eustache, minął Sekwanę, wszedł pod górę Świętej Genowefy i przystanął na kilka minut przed pałacem Simeusów.
Nogi uginały się pod nim od wielkiego wzruszenia; serce biło gwałtownie, w uszach mu szumiało.
Po chwili siłą woli zapanował jednakże nad sobą.
I przeszedł śmiałym krokiem podwórze, przybierając na twarz maskę obojętności. Kiedy jeden ze służących poszedł go zameldować księżnej, drugi wprowadził do małego saloniku, który już zna-