Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No78 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Cyganka pozostawszy sama, uczuła wielkie zaniepokojenie.
Niespodziana wizyta margrabiego przeraziła ja; obawiała się jej następstw.
— Po co on przyszedł?... zapytywała sama siebie, co może mieć za interes do księżnej?...
Obecność tu tego człowieka jest bodaj niebezpieczną dla mnie... Szczęście, że go nie będę widzieć, bo pomimo całej śmiałości mojej, jakżebym potrafiła odgrywać tę moję w obec niego komedyę? Oh! kiedyż nadejdzie nareszcie godzina, w której będę mogła zrzucić maskę fatalną, jaką dźwigam... Oby tylko nie czekać długo... bo już mi sił brakuje...
Carmen prawdę mówiła... Ciągłe udawanie, ciągła obawa, ażeby się nie zdradzić nieuważnem jakiem słowem, konieczność odbierania po tysiąc razy dziennie dowodów macierzyńskiego przywiązania, strasznym były dla niej ciężarem...
Pomimo, że tak bacznie czuwała nad sobą, nad każdym ruchem swoim, nad każdem spojrzeniem swojem, zapominała się czasami na chwilę i albo ziębła w swojej czułości bezwiednie, albo dziwny na twarz uśmiech przybierała, albo odzywała się nie tą bynajmniej mową, do jakiej księżna przyzwyczajoną była.
Nie raz też już dostrzegła Carmen wlepione w nią dziwne spojrzenie matki... lubo bowiem pani de Simeuse nie mogła mieć żadnego podejrzenia, zastanawiała się jednak po cichu nad tajemnicą tak gwałtownej zmiany w córce, i nieraz zapy-