Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No79 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Marmurowe jej serce wzruszyło się na chwilę, gdy pan de Rieux stał pod jej spojrzeniem, niby człowiek, kulą w piersi przeszyty.
— Oto, gdzie prowadzi prawdziwa miłość!... pomyślała z pewną goryczą. Oto, jak Janina de Simeuse jest prawdziwie kochaną!... Gdyby mnie był spotkał pierwszą, mnie by był tak pokochał z pewnością!... No... ale tamta umarła i miłość jej do mnie należy.
To wystarczyło dla dumnej cyganki... o tem, czy serce jej odpowiedziałoby uderzeniom serca szlachetnego młodzieńca, czy za jego szlachetną, serdeczną miłość umiałaby odpłacić wzajemnością, o tem nie pomyślała wcale — teraz to ją tylko zajmowało, jak odegrać najlepiej trudną swoję rolę.
— René!... rzekła wolno i poważnie, zbliżając się do młodego marynarza, lepiejby napewno było, żeby to upragnione przez ciebie widzenie, wcale było nie nastąpiło. Tak mi się zdawało przynajmniej. Byłeś innego zdania, jestem zatem. Co mi masz do powiedzenia, mój przyjacielu?... Mów, słucham.
Głos Carmeny, zupełnie podobny do głosu Janiny, wyrwał Renégo niby iskra elektryczna z głębokiego osłupienia w jakiem się znalazł ujrzawszy przed sobą cygankę.
Zatrzymała się o dwa kroki.
— Janino... szepnął, nie podasz mi nawet swojej ręki!...
— Oto masz ją, kochany René, odpowiedziała Carmen bez wahania; oto ręka twojej przyjaciołki, siostry, uściśnij ją, mój bracie!...