Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No79 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Bracie!... powtórzył de Rieux, opuściwszy piękną rękę, którą mu podano. Prawda... jestem tylko bratem!...
— René... spytała cyganka pieszczotliwie, chcesz, abym ci była siostrą?... wszak prawda?...
Pan de Rieux opuścił oczy i milczał, nie miał odwagi powiedzieć nie, nie miał siły powiedzieć tak.
— Mój przyjacielu, ciągnęła Carmen, matka moja, której zamiary swoje powierzyłeś, mówiła mi o twoim blizkim wyjeździe.
— Cóż cię... wykrzyknął René, cóż cię wyjazd mój obchodzi?... Wszystko, co mnie dotyczy, jest ci obojętnem zupełnie...
— Mylisz się, mój przyjacielu, i popełniasz niesprawiedliwość, odparła cyganka. Nie mogę i nie chcę zapomnieć o związkach krwi, jakie nas łączą ze sobą!... Nie mogę i nie chcę nie pamiętać wspomnień młodości naszej!... Nie, René, nie jesteś mi wcale obojętnym i przysięgam, że gdziekolwiek zaprowadzi cię przypadek, myśli moje i życzenia moje pójdą wszędzie za tobą.
— Jeżeli umrę, Janino, czy poświęcisz mi jednę łezkę chociaż swoję?...
— Gdybyś umarł, mój René, poświęciłabym ci nie jednę, ale wszystkie łzy mojego serca i moich oczu!... Na szczęście, dodała z zalotnym uśmiechem, Jesteś w wieku, w którym o śmierci mówić niema potrzeby, ja zaś przepowiadam ci długą i świetną przyszłość.
— Przyszłość kilku godzin... pomyślał w dachu René.