Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No80 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

cem całem. Dzięki temu odjadę spokojniejszy, a pożegnam cię z mniej zrozpaczonem sercem.
— Do widzenia tylko!... musisz mi powiedzieć, kochany bracie... powiedziała cyganka.
— Nie... ja żegnam cię, Janino, żegnam na zawsze!... oświadczył René. Nie zobaczymy się już nigdy na tym świecie!...
— Liczę na to, pomyślała w duchu Carmen.
Za chwilę pan de Rieux wyszedł z salonu i nie odwracając głowy po za siebie, opuścił pałac, którego próg, jak sądził, przestąpił po raz ostatni.
— No... rzekł do siebie, jeżeli Pan Bóg da, że ją śmierć moja ocali, umrę zupełnie szczęśliwy...
Spojrzał na zegarek.
Była godzina punkt druga.
O trzeciej, jak sobie przypominamy, miał się spotkać z Lucem Kerjean na rogu ulic l’Enfer i Tombe-Issoire, czyli bardzo niedaleko od miejsca w którem się znajdował.
Szło o przepędzenie pozostającego mu wolnego czasu.
Zaczął iść wązkiemi uliczkami, kierując się w stronę Luksemburgu.
Pozostawmy go kroczącego z duszą przepełnioną rozkosznemi wspomnieniami minionej przeszłości, a powróćmy do Carmeny.
Zaledwie drzwi saloniku zamknęły się za oficerem marynarki, odetchnęła ona swobodnie, jakby się pozbyła ciężaru niecierpliwie dźwiganego.
Podeszła do jednego z okien i widziała, jak René minął dziedziniec, jak wszedł do bramy i zniknął na ulicy Wały św. Wiktora.