Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No81 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

dębem i o kilka kroków od gęstego zarośla cyprysów.
Kerjean bardzo zręcznie zajął pierwej swoję pozycyę po przeciwnej stronie, a dla czego tak się urządził, dowiemy się o tem wkrótce.
Trzy czy cztery kruki, które spłoszyło wejście dwóch ludzi, usiadło w tej chwili na najwyższej gałęzi starego dębu, dominującego nad cyprysami.
Złowróżbne ptaki, jakby ciekawe były przebiegu szykującej się walki.
— Przewąchują śmierć!... szepnął René, przeczuwają, że będą miały trupa do obrabiania!...
Ale kruki prawie zaraz zerwały się z wielkim krakaniem i pofrunęły.
Na pewno jakiś niespodziany przedmiot nagle dostrzeżony, spowodował przestrach i zmusił je do ucieczki.
René nie miał jednak czasu zastanawiać się, coby to był za przedmiot, bo baron zaczął nacierać,
René zaczął się zasłaniać, szpady się skrzyżowały.
Była to gra początkowa, zaczepna i odporna.
Przeciwnicy chcieli się z zimną krwią wymiarkować, chcieli zmierzyć siły swoje i nie probowali tych cięć śmiałych, które często bardzo niebezpiecznemi są i dla tych, co je zadają i dla tych, co je otrzymują.
Zaledwie wszakże ostrza się starły, zaledwie zgrzytnęły uderzając o siebie, a już ten spokojny sposób, jakim się walka rozpoczęła, zdradził zręcz-