Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No82 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

ności do bronienia się od tych natarć nieprzewidzianych i gwałtownych ataków.
Życie jego na seryo było w niebezpieczeństwie.
Widział to, czuł to doskonale.
Lada chwila szpada markiza znajdzie drogę do jego piersi i przeszyje mu serce.
Biała piana w kątach ust mu się pokazała,
Broń Renégo fruwała niby błyskawica i coraz szybciej zakreślała śmiertelne koła.
Stanowcza chwila była już bardzo blizką.
Sprawiedliwość Bozka pewną się być zdawała.
Naraz przenikliwe gwizdnięcie wyrwało się z zaciśniętych ust barona.
Gwizdnięcie to było sygnałem.
Gęste krzaki cyprysów rozchyliły się... dwóch drabów wyskoczyło z dobytemi szpadami i od razu natarło na pana de Rieux z tyłu.
Luc rzucił się teraz śmiało naprzód i ugodził w same piersi markiza.
Szpada wypadła z rąk Renégo.
— Podły nędzniku!... wykrzyknął słabym głosem, morderco!...
Strumień krwi buchnął mu z ust i zmusił do milczenia.
Upadł najprzód na jedno kolano, potem runął na ziemię twarzą do góry.
Usłyszał jeszcze słowa:
— Nie żyje!...
Zobaczył dwie wykrzywione dyabelskie po-