Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No82 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

stacie pochylone nad sobą: Moralesa i Coquelicota i przestał słyszeć i widzieć...


XXXX.
Tajemnica.

— Caramba!... wykrzyknął Morales, pochylony ciągle nad ciałem Renégo de Rieux, trzy pchnięcia, ofiarowane jednemu szlachcicowi, to co się nazywa porządna porcya!...
— Pracowałem sumiennie i mam nadzieję stosownie być wynagrodzonym!... wtrącił Coquelicot.
— Wiesz co, baronie, dorzucił cygan, który, jak się zdawało, był znowu w łaskach u Kerjeana, że wielki był już czas, aby ci przyjść z pomocą!... Ten młody junak bił się z całego serca, jak prawdziwy opętaniec... Przyjemność była patrzeć na błyskającą jak ognik jego szpadę... przyjemność dla nas naturalnie, bo ty nie odczuwałeś jej, baronie... i gdyby jeszcze pół minuty, byłoby już za późno!... Caramba!... ten nieboszczyk, to był twardy, co się nazywa wspólnik!... Polecę go gorąco mojemu patronowi, św. Jakóbowi.
— I dobrze zrobisz, odrzekł Luc z uśmiechem. Ja mu także pamięć o jego duszy obiecałem, a lubo zdawał się mało być tem wzruszonym, dotrzymam mu obietnicy.
— W takim razie, rzekł z cynizmem Morales, napewno prosto pójdzie do raju...