Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No84 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

głąb krypty zwróconemi, potem zamknął latarkę i dobrowolnie otoczył się ciemnością.
Morales zaczął jęczeć, Malo szeptał pacierze...
— Milczcie, do wszystkich dyabłów!... zawołał baron, ani słówka... bo inaczej was opuszczę!...
Groźba poskutkowała. Nawet oddechu zbójów słychać nie było.
Luc postawił latarkę pod ławką, wyjął pistolety, nabił je i z palcami na kurkach czekał gotów dać ognia...
Zamiar barona łatwo odgadnąć.
Miał nadzieję, że nieznani goście podziemia, uspokojeni ciemnością i milczeniem, zdradzą swoję obecność, a może nawet znajdą się około niego.
Oczy jego chciwie wpatrywały się w ciemności, uszy śledziły najmniejszy szmer, ale napróżno. Krypty pozostawały czarne i milczące, jak wnętrze grobu.
Luc nie tracił nadziei i czekał.
Wiadomo jak podobne oczekiwanie długiem się zawsze wydaje.
Baron miał przy sobie zegarek, ale noc ciemna nie pozwalała mu dojrzeć godziny.
— Niedługo zapewne się rozwidni... myślał, a to tymczasem zaledwie dwie godziny upłynęły od chwili, gdy się zapuścił w podziemia.
Dla skrócenia tych nieskończenie długich godzin, baron zaczął się zastanawiać nad szczególnością swojego położenia, zaczął przechodzić myślą wypadki i katastrofy, jakie następowały po sobie od 29-go lutego, to jest od kilku zaledwie tygodni,