Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No84 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Żaden nowy wypadek, żadna nowa przeszkoda nie stanęła im już na zawadzie.
Doszli cało do kaplicy, gdzie ołtarz zajął znowu dawne swoje miejsce przy ścianie, a zakrył sekretne przejście.
Potrzeba było minąć tylko kilka pokoi pierwszego piętra, aby zejść na dół do olbrzymiej kuchni.
Łotrzykowie nocni uczynili to w kilka minut i znaleźli się nareszcie w ogrodzie starego gmachu.
Zaczynało świtać.
Gwiazdy bladły, sylwetki drzew rysowały się na jaśniejszem trochę niebie.
Godzina duchów minęła, Luc z przeszłych widziadeł pamiętał tylko tyle, ile się pamięta przy przebudzeniu ze snów nieprawdopodobnych.
Morales daleko bardziej przygnębiony niż de Kerjean, nie mógł przyjść do siebie, zmalał, zgarbiwszy chude swoje ramiona.
Metaliczne dźwięki piekielnej fanfary brzmiały mu ciągle w uszach, przerażone oczy dostrzegały wszędzie widma...
Malo znieczulony zupełnie, pragnął tylko jak najprędzej dostać się na bruk uliczny. Tam dopiero uzna się za bezpiecznego, w każdem innem miejscu będzie miał duszę na ramieniu.
Luc, za którym obaj postępowali, doszedł do drzwi, prowadzących na ulicę l’Enfer i włożył klucz w zamek, ale zanim otworzył, odwrócił się do cygana i powiedział:
— Moralesie... Perina będzie cię wybadywać