Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No85 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Powiem krótko i węzłowato... nienawidzisz mnie z całej duszy... oto naga prawda...
Kerjean drgnął.
— Co?... wykrzyknął. Ja nienawidzę ciebie?...
— Jak najszczerzej, kochany baronie.
— Zwaryowałaś, doprawdy chyba!...
— Nie, jestem jasnowidzącą tylko...
— Za cóż miałbym cię nienawidzieć?...
— Za to, że za dużo dla ciebie zrobiłam... To najgłówniejsza przyczyna... Nie mam o to żalu żadnego... Nienawiść to logiczna i naturalna... dodam tylko, że mnie wcale nie przestrasza... No Kerjeanie, otwartości trochę... Czy prawda, co powiedziałam?... Powiedz tak, a będę cię bardziej poważała...
Baron wzruszył ramionami.
— Nie wiem, co cię za mucha ukąsiła!... odpowiedział — miałbym prawo obrazić się za te słowa... ale na co to się zdało?... Najlepiej nie odpowiadać wcale na podobne podejrzenia... Upadają one same przez się, przez niedorzeczność swoję poprostu... Proszę cię, dajmy temu pokój i pomówmy o rzeczach poważnych...
— Mówmy o czem chcesz, mój przyjacielu... jestem na twoje rozkazy...
— Mamy wszak do uregulowania rachunek...
— Więc w tym celu przyszedłeś?...
— Właśnie...
— Czyni te honor punktualności twojej... Niema jednakże nic tak znowu pilnego... mogłabym z tydzień poczekać, a nawet dłużej trochę...