Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No87 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

nale odżywia!... No, Franciszku, połóż narzędzia, a chodź wypić i przegryźć, kiedy nas tak grzecznie o to proszą...
— Kiedy... odrzekł Franciszek, nie wiem, gdzie worek położyć...
— Na podłodze, mój przyjacielu, objaśnił Kerjean.
— Nie chciałbym powalać dywanu.
— Nie obawiaj się i nie rób sobie ambarasu.
Robotnik posłuchał, rzucił w kąt dużą skórzaną torbę i powrócił do swojego towarzysza, który się André nazywał.
Zasiedli do jedzenia.
— Teraz, odezwał się André po chwili, ocierając usta dłonią, teraz kiedyśmy się już posilili... gdzież robota?...
— Odczepcie ten dywan, rzekł baron, wskazując.
— Czy zdjąć go zupełnie?...
— Nie... odkryjcie go tylko do połowy i odłóżcie na bok tę połowę.
Dwaj rzemieślnicy zabrali się bezwłocznie do spełnienia rozkazu.
— A teraz co?... zapytał Andre.
Luc ukląkł na posadzce, kazał sobie przyświecać jednemu z rzemieślników, i wlepił oczy w spojenia tafli składających posadzkę.
— Macie kredę?... zapytał.
— Nie ruszamy się bez niej nigdy.
— Dajcie mi kawałek...
— Oto jest.