Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No87 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Jakieś sklepienie!... mruknął André.
— Trzeba je przebić koniecznie...
— Czy nie zagrozi to zawaleniem?...
— Zróbcie, jak wam mówię... niema żadnego niebezpieczeństwa.
Żelazne drągi zaatakowały mur.
Ta część roboty była dłuższą i trudniejszą niźli pierwsza, ale nakoniec jeden kamień ustąpił, i słychać było, jak upadł z głuchym łoskotem w pewnej głębokości.
Reszta gładko już poszła.
Po kwadransie wyłom był zrobiony.
— Pochylcie latarkę i zajrzyjcie w głąb, odezwał się Luc.
— Ho! ho!... wykrzyknął André po spełnieniu tego rozkazu.
— Cóż takiego?...
— Schody... tuż zaraz pierwszy stopień...
— Byłem tego pewnym!... wykrzyknął Kerjean z widoczną radością. Schodźmy!...


.

V.
Robotnicy robią dobry interes.

Schody były kamienne, że jednak nie były używane od niepamiętnych czasów, świadczył o tem stan ich zrujnowany i parę stopni zapadłych, które lada chwila groziły zawaleniem.