Ta strona została skorygowana.
Schody te prowadziły do sali podziemnej tej samej wielkości, co pomieszczony na nad nią buduar. Cienki piasek pokrywał ziemię, sklepienia i mury doskonale zachowane, nie były nigdzie zrysowane.
Kerjean wziął latarkę i obszedł salę do okoła, przypatrując się ścianom z taką samą dokładnością, jak się przyglądał przedtem posadzce na wyższem piętrze.
Wkrótce spostrzegł ślady późniejszego murowania.
Oznaczył to miejsce kredą trzymaną ciągle w ręku i powiedział:
— Przebijcie te drzwi!...
Kamienie doskonale dobrane i spojone cemen-