Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No88 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Rozumiem!... A bardzo ładna ta dama?...
— No... tak... tak... ładna... bardzo ładna...
— Zapewne jest jakiś zazdrośnik?...
— Są zawsze zazdrośnicy.
— Brawo!... bawi mnie to... znam ja świat... wiem, co się zwykle przytrafia zazdrosnym. Teraz, kiedy wiem, o co chodzi, z ochotą pracować będę, jestem niewolnikiem piękności...
André i Franciszek pod nadzorem Luca uporządkowali i zsypali na kupę pod ścianę wszystkie gruzy z drzwi powybijanych.
Naprawili, jak mogli, schody wiodące do buduaru, i obsadzili kwadrat wyrżnięty w posadzce, dzięki dwom zawiasom mosiężnym, jako klapę łatwą do uniesienia.
— Oto nie źle się udało, powiedział André, patrząc z zadowoleniem na swe dzieło, ale...
— Ale co?... zapytał Luc.
— Potrzeba zdjąć cały dywan, i nie rozkładać go już więcej, inaczej bowiem, cała robota nasza na nicby się nie zdała.
— Dla czego?
— Bo jeżeli dywan z powrotem przybijemy, klapy nie będzie można otworzyć...
Luc uśmiechnął się ironicznie.
— A nie masz żadnego sposobu, żeby zaradzić złemu?... zapytał.
— Doprawdy, że nie... możnaby wyrżnąć dywan na szerokość otworu, ale żeby to zrobić najstaranniej, zawsze ślad pozostanie, a tego być nie może...
Czy więc mamy zdjąć dywan?...