Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No88 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

cie... dokończcie tej szynki i tego pasztetu, i wypijcie za moje zdrowie butelkę wina hiszpańskiego. Za dwie godziny odprowadzę was do Paryża...
Luc wyszedł z buduaru.
André i Franciszek zabrali się do jedzenia, uwinęli się z niem prędko, a stare wino do ostatniej kropelki wysuszyli.
— Ten pyszny napój... mówili, godnym jest koronowanej choćby głowy...
W chwili, kiedy stawiali na stole próżne szklanki, Kerjean się ukazał.
— Oto wasze maski, rzekł, załóżcie je, proszę, bo zaraz odjeżdżamy...
Robotnicy założyli maski, Luc wziął ich za ręce, tak samo, jak nocy poprzedniej i poprowadził przez ogród do małej furtki, którą otworzył.
Powóz czekał na ulicy l’Enfer.
Baron i jego towarzysze wsiedli doń i zaraz pojechali.
Robotnicy prawie w tej chwili zasnęli głęboko. Luc wcale nie był snem tym ździwiony, znał bowiem dobrze własności starego wina hiszpańskiego.
Po dwugodzinnej szybkiej jeździe, kareta się zatrzymała.
Śpiący nagle się przebudzili.
Zdejmcie maski, wysiądźcie i idzcie do domów, odezwał się baron.
— Gdzież my jesteśmy?...
— Zobaczycie...
I jednocześnie drzwiczki się otworzyły.