Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No89 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

stopień schodów jakie zagłębiały się prostopadle prawie pod ziemią i zapuścił się na te schody.
Kiedy zrównał głowę z ziemią, pociągnął kamień płaski i zakrył otwór w którym się pogrążył.
Po paru sekundach, przejściem, jakiego nawet de Kerjean wcale nie podejrzewał, dostał się do galeryi prowadzącej od opuszczonej cysterny do podziemi hotelu Dyabelskiego.
Przybywszy tam, zatrzymał się, wyjął z kieszeni i przyłożył do ust kość z dwóch stron przedziurawioną i wydobył z niej ton głośny a przeciągły, echem podziemi powtórzony.
Takie same trzy, ale w znacznem oddaleniu odpowiedziały na ten sygnał po chwili.
Upłynęło ze dwie minuty i drżące światełko rozjaśniło ciemność galeryi, a ciężkie przyśpieszone kroki dały się słyszeć w pośród ciszy.
Prawie jednocześnie w oświetlenem kole ukazał się człowiek jakiś wysoki, z kędzierzawemi włosami, o dzikiej fizyognomii, o szerokich ramionach i rękach Herkulesa.
Nowo przybyły, ubrany w płową skórę niby żołdak z szesnastego wieku, ślepy był na jedno oko, a w około ogromnej głowy obwiązaną miał czerwoną podartą chustkę.
Zbliżył się do małego chudego człowieczka i zmierzył go od stóp do głów wyzywająco.
Nic nie mogło być ciekawszego nad ten kontrakt dwóch typów, jeden wyobrażający siłę brutalną, drugi złośliwą przebiegłość.
— Jeżeliś mnie bez powodu przywołał. Dagobercie... przemówił olbrzym groźnym grubym gło-