Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No89 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Dagobert poruszył słabą stronę nędznika.
Karzeł ciągnął dalej:
— Rozumiesz to tak dobrze jak i ja, że ten szlachcic musi być grubo bogaty, skoro miał w kieszeni tak dobrze zaopatrzony worek. Będziemy go pielęgnować jak można najstaranniej... Jeżeli umrze, przepadną nasze trudy i pochowamy go w jakim kącie... jeżeli się wyliże, nie wypuścimy go na wolność, aż nam zapłaci grubą za to sumę... Oznaczymy ją po głębszym namyśle...
— Czy będzie chciał dać taką sumę?...
— Podziękuje nam jeszcze za to...
— Zgadzam się, ale jak będzie wolny, wyda nas i odkryje policyi tajemnice podziemi?...
— Głupstwo!... Wdzięczność, jaką będzie miał dla nas, jako zbawców, zmusi go do zachowania tajemnicy, zresztą przez cały czas choroby, nie będzie wiedział, gdzie się znajduje, gdy zaś wyzdrowieje, obowiązuję się wyprowadzić go z zawiązanemi oczami, w taki sposób, iż nie podobna mu będzie odgadnąć, zkąd został wypuszczonym...
— Odpowiadasz jednem słowem za wszystko?...
— Za wszystko bezwarunkowo.
— W takim razie rób, co ci się żywnie podoba.
— Zobaczysz, że wyjdziesz dobrze na tem. Teraz zaś pomóż mi, mój chłopcze... podniesiemy szlachcica i przeniesiemy do mieszkania.
— W to się wcale nie wtrącaj!.. wykrzyknął Bouton d’Or, ja mu sam doskonale poradzę.