Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No90 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

knął pod gradem kul i pędził naprzód przed siebie dopóty, dopóki koń zdolny go był unosić.
Kiedy biedne zwierzę padło nareszcie ze znużenia, poszedł dalej piechotą.
Unikał gościńców, podróżował tylko nocami, w dzień wysypiał się w zbożu i zbierał jałmużnę, której mu nie śmiał odmówić nikt, spojrzawszy na jego postać olbrzymią, dziką minę i karabin w ręku trzymany.
Bouton d’Or dotarł w ten sposób pod Paryż.
Schował róg myśliwski i broń w jakiejś opustoszałej ruderze, a przekonany, że rysopis jego wszędzie zostanie rozesłany, postanowił nie zwracać na siebie uwagi.
Nie zabrał się też od razu do łupienia zwierzyny po lasach, co było jego powołaniem, ale wszedł na służbę do rzeźnika, gdy mu się zaś tu nie długo sprzykrzyło, uciekł z warsztatu i został złodziejem na drogach, prowadzących do stolicy.
Za mieszkanie służyły mu wszystkie piece wapienne, wszystkie kopalnie, jakie co krok napotykać można na płaszczyznach Montrouge.
Pewnego dnia, albo raczej pewnej nocy, zaszedł przypadkiem do kopalni, połączonej wązkiem przejściem z kryptami hotelu Dyabelskiego.
Bouton d’ Or przejrzał to przejście, odkrył tajemnice podziemi i powinszował sobie odkrycia.
Dawało mu ono pewne zupełnie schronienie.
W jakiś czas po tem odkryciu, w noc pochmurną i ciemną, Bouton d’Or napadł na drodze z Paryża do Auteueil jakiegoś przechodnia, którego w ciemności wziął za bezbronnego obywatela.