Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No90 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Pomyślą, że je dyabeł porwał... i nie pomylą się tak bardzo...
— A my co zrobimy?...
— Zagramy małą komedyjkę, i takiego im strachu napędzimy, że im odejdzie ochota zaglądać do posiadłości naszych...
— Czy nie lepiejby było pozbyć się plugawców odrazu?...
— Bouton-d’Or, przyjacielu, ty zawsze powracasz do swojego ulubionego sposobu... W zasadzie dobry on, muszę to przyznać, ale w okolicznościach, w jakich się znajdujemy nie wart nic. Szlachcic, dyrygujący siepaczami, zanim zszedł tutaj, porobił bodaj wszelkie ostrożności.. Być może, że gdzie w blizkości pozostawił ludzi swoich, a w takim razie zniknięcie jego nie przeszłoby niepostrzeżone... Wierz mi, kumciu, że lepiej zrobimy, strasząc ich, aniżeli siły przeciwko nim używając... Pomóż mi tylko... a zobaczysz...
Olbrzym przystał na żądanie Dagoberta, ten zaś przyłożył świeży kompres na czoło Renégo, wziął latarkę i rzekł do Bouton-d’Ora:
— Weź róg myśliwski, okręć sznur do okoła pasa i chodź za mną...
Czytelnicy nasi znają sceny, jakie się przesuwały przed oczami Luca Moralesa i lokaja Malo, i jakie takiego piekielnego nabawiły ich przestrachu.
Wszystko im się teraz wyjaśniło, pojęli co znaczyło światełko, ujrzane przy końcu galeryi prowadzącej do cysterny, jak również zatrzaśnięcie drzwi