Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No91 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— A więc... to ten wielki pan, którego zdawało mi się, że wystraszyłem na zawsze!... To przeciwnik, albo raczej morderca naszego rannego... To nasz zły geniusz, mój kumciu...
— O!... mruknął Bouton-d’Or, gdybym miał mój karabin!...
— Tym razem pozwoliłbym ci go użyć... odrzekł karzeł, bo nie mamy już nic do stracenia!...


VIII.
Noc uroczysta.

Upłynął miesiąc od wypadków powyżej opisanych
Wybiła dziesiąta wieczór, ulica l’Enfer przedstawiała widok niezwykły.
Taka smutna, taka opuszczona, taka zazwyczaj ponura, tego wieczoru była rzęsiście oświetloną i ożywioną niezwykle.
Kilka setek lampek, umieszczonych na szczycie muru ogrodowego przy Dyabelskim hotelu, tworzyło sznur ognisty i rozlewało jasne płomienie czerwonawe, niby łuna pożaru, odbijając się na niebie.
Iluminacya bramy, wjazdowej podwórza i fasady hotelowej, śmiało uchodzić mogła za arcydzieło sztuki pyrotechnicznej.
Z kolorowych lampionów powytwarzane były festony, girlandy, korony i herby.
Tłumy ciekawych zalegały ulice, aby przypa-